Placząca Wierzba
Komentarze: 0
Wrześniowe popołudnie.
Nie słychać nic poza rozmowami.
Rozmowami Kasztanowca z Brzozą
I Bukszpanu z szumiącą Jarzębiną.
Idziesz szurając trzewikami.
Nagle zatrzymujesz się,
Patrzysz na Wierzbę.
Słyszysz? Ona płacze.
Żegna się. Zapytasz z kim.
Ze swoimi szeleszczącymi dziećmi.
To straszne widzieć śmierć swoich dzieci.
Ona to przeżywa co rok.
To dlatego tak płacze.
Pociesza ją Jesion.
Dobrze ją rozumie.
Jemu też jesienny wiatr kradnie dzieci.
Zanim dotkną mokrej gleby
Pozłocą się w przebłyskach słońca.
Pożegnają się z rodzicami i upadną.
A Ty idziesz dalej.
Stąpasz po kolorowym dywanie.
Uśmiechając się do wspomnień
Otulasz szyję ciepłym szalikiem.
I do głowy nie przychodzi myśl,
Ze są to chwile pożegnania.
Dodaj komentarz